Top Site Net Features | Register | Login

Wszystko na temat Counter-Strike Global Offensive

W dobie gdy inni producenci strzelanek odkładają na oprawę graficzną czy maksymalną efektowność, Valve podąża własnymi, wycieranymi przez lata ścieżkami. Wynikiem obecnego istnieje inny Counter-Strike, tytuł jakże odległy od tych przedstawicieli gatunku FPS. Czy poczciwy CS ma także rację organizmu dodatkowo o w ogóle się nim zainteresować, gdy wciąż namiętnie grywamy w którąś z ostatnich odsłon? Na te, a również kolejne pytania postaram się odpowiedzieć w obecnej recenzji.

Global Offensive sprawia wrażenie przygotowanego pod nowe standardy, ale autorze nie zapomnieli o klasyce. Po odpaleniu wita nas odświeżone menu, radykalnie zmienione w układu do codziennych menusów, jakie widywaliśmy wcześniej. Również tutaj zaczyna się kolejna zmiana, czyli podział gry. Dostajemy do wyboru – albo zajmujemy się według zasad ustalonych z głowy przez Valve, albo wybieramy standardowe, prywatne serwery. Pierwsza propozycja jest zauważalna z punktu widzenia początkujących osób, które nie są zbyt dużo obeznane w treściach, którymi powoduje się seria. Dostają bowiem możliwość wyboru, w których wariantach chcą się bawić, a następnie wychodzą na odkryty przez produkcję serwer.

Trybów istnieje niemało, poczynając od pozostającego nas od tradycyjna odbijania zakładników i podkładania bomb. Studio rozszerzyło jednak zakres konkurencji, dokładając Wyścig Zbrojeń i Demolkę. Ten doskonały więc nic innego jak synonim popularnego "gungame", gdzie po zabiciu określonej ilości graczy kupujemy nową broń, a po śmierci niemal od razu wracamy do działania oraz ruszamy przed siebie. Rozgrywka jest szybka, giniemy co chwilę, ale zabawy przy tym stanowi tak wiele, a przy tym zatem ogromnie opłacalny metoda na trening strzelecki przed większymi wyzwaniami. Demolka to związanie Wyścigu zbrojeń z klasycznym „plantowaniem paki”. Nową broń dostajemy co rundę, po zlikwidowaniu przeciwnika. Zabawa przesuwa się na najbardziej ku temu dokonanych lokacjach, z tylko jednym pomieszczeniem na podłożenie ładunku, a do ostatniego też mapki są niższe oraz jakby bardziej intymne, niż traktuje zatem mieszkanie w klasycznych trybach.

Jeśli już przy mapach jesteśmy, to należy im się kilka słów. Valve wraca do polskiej dyspozycji domyślnie kilka klasycznych plansz – Aztec, dust, dust 2, Office, Inferno, Italy, Nuke i Train. Istnieją wówczas lokacje-legendy, z garścią modyfikacji. Na pewnych dodano dodatkowe przejścia, na różnych poprzestawiano/dołożono/usunięto skrzynki lub inne osłony. W sukcesu „Italki” aranżacja dodatkowego tunelu pokazała się bardzo udanym pomysłem, bo o ile wcześniej plansza taż dużo dużo faworyzowała zespół terrorystów, to obecnie szanse są niemal równe po obu stronach. To jedyne tyczy się pierwszego dusta, gdzie w podziemnym tunelu wyżłobiono boczny korytarz, po jakim grzecznie schodkami można wpaść na most, co wyrównuje z zmiany szanse „tych złych”. Na reszcie mapek, gdy już wspomniałem, zmiany są głównie kosmetyczne także w sumie ciężko uznać to, czy wyszły one na odpowiednie, czy na krótkie. Prócz klasyków jesteśmy jeszcze niemało mniejszych lokacji do ostatnich systemów, działających jak wysoce dobre wrażenie. W ciągu najbliższych miesięcy pojawią się zaś fanowskie mapki, jakie niezwykle często prezentują nieprzeciętny poziom. Na nie wymagamy jednak nieco poczekać.

Sporo wyrazów obecnie za nami, a wtedy nie było dalej ani słowa na temat rozgrywki, a taż istnieje tutaj motywem przewodnim, nad którym twórcy wylali pewnie najwięcej potu. Po ważne oraz najważniejsze – to dalej jest Counter-Strike. Możecie prowadzić, że gameplay nieco zalatuje Team Fortressem także stanowić prawdopodobnie trochę racji w niniejszym jest, ale jądro rozgrywki pozostaje niezmienne. Brak możliwości strzelania przez szczerbinkę, brak przybliżenia (prócz sprzętu z lunetą rzecz jasna) czy kule latające według własnego widzimisię – to dopiero CS. Czucie w biegu jest całkiem pozbawione sensu, bo zamiast podziurawić przeciwnika, podziurawimy powietrze. Tutaj szacuje się precyzja, trzeba przystanąć, oddać szybką i zdrową serię, najlepiej zdecydowanie w głowę, oraz iść dalej. Prucie ołowiem na oślep czy walenie po nogach daje tyle, co nic, choć czasami zabłąkana kula potrafi wylądować w obliczu przeciwnika. To też się nie zmieniło.

Do walki powróciło "skanowanie". Kto funkcjonował w CS 1.6, ten wie, jak częstym obrazem były kobiety strzelające po ścianach, by trafić będącego za nimi wroga. Droga była odpowiedzialna lecz w wybranych miejscach, bo inaczej zabawa nie była najmniejszego sensu. W Source z ostatniego zrezygnowano, jednak w Global Offensive znów możemy marnować amunicję i uderzać w beton, a nuż kogoś trafimy, co również zostanie wynagrodzone specjalnym symbolem. Tu jednak zamykają się zabawy z fizyką, o ile tak ważna zatem określić, bo Valve wprowadziło jedno, dość irytujące ograniczenie. Pamiętacie przewracanie biurowych szafek czy przestawianie krzesełek na Office w projektu zablokowania przejścia antyterrorystom? Oraz że kojarzycie latające beczki, czy drugie tego standardu elementy? W GO tego właściwie brakuje. Wszelakie krzesła, szafki, beczki, czy automaty z wodą są twardo przytwierdzone do podłoża i nawet wybuchający obok granat nie jest w okresie wyrządzić im krzywdy. Gdzieniegdzie usuniemy ze ściany jakiś telewizor czy rozwalimy stojące na stoisku owoce, ale interakcję z otoczeniem ograniczono do minimum. Interesuje mnie albo to świadomy krok Valve, lub może występuje on z każdych technicznych niezgodności. https://counterstrikesteam.pl/

Strzela się ale bardzo przyjemnie. Grając miałem wrażenie, że studio przy tworzeniu fizyki strzałów wzięło kod z Left 4 Dead, Team Fortress i Counter-Strike 1.6, całość wrzuciło do indywidualnego worka również daleko wymieszało. W rezultacie tego powstał dość unikatowy system prucia ołowiem, jakiemu stanowi absolutnie blisko do poprzedniej z wymienionych wcześniej gier, a dodatkowo cechuje go świeżość, przez co potrzebujemy pokazywać się oddawania strzałów niemalże od podstaw. Początki, gdy to w „CeEsie”, są trudne, tylko na chwilę obecną wymiataczy zbyt wielu na serwerach nie ma, więc edukacja prowadzi w liczbę bezboleśnie. Co dużo, nieco mniej osób kwalifikuje się na imprezę ze słynną AWP w ręki. Żyć prawdopodobnie wynika więc z bieżącego, że Valve nieco utrudniło strzelanie z ostatniej głównej snajperki. Rozchodzi się bowiem o to, iż w w trakcie celowania przez lunetę, przy poruszeniu postacią, obraz na chwilę się zamazuje i dopiero stanięcie na uwaga daje upragnioną stabilizację. Przeładowywanie karabinu poprzez szybką zmianę przechowywanej w ręce broni zostało ale bez zmian oraz w całości dobrze, bo zabieg tej możliwości zniszczyłby jedną z części charakterystycznych serii.

Zmodyfikowano za to celownik. Klasyczne cztery prostopadłe względem siebie kreski zastąpiono czymś wielu bardziej trudnym, układającym się z kilku ruchomych elementów, zmieniających zamontowanie w zależności od ruchu czy pozycji, w której się znajdujemy. Nic nie jest a na granicy by powrócić do bardziej archaicznego rozwiązania. Zabrakło zaś możliwości personalizacji menu dostarczającego do kupienia ekwipunku, które odbyło gruntowny remont. Dość mało efektowne belki dane z poprzednich części wyewoluowały na wydany na różne kategorie okrąg, który tak całkiem łatwo będzie się obsługiwać posiadaczom konsol. Na PC teraz tak wygodne więc nie jest, jednak po pewnym czasie idzie się przyzwyczaić, i do ostatniego autorzy pozostawili możliwość szybkich zakupów przy zachowaniu klawiatury, więc de facto innowacyjne rozwiązanie nie jest niebezpieczne.

Ciekawą zmianą są zmiany w arsenale. Do sklepu broni dołączyły nowe rodzaje granatów, a wśród nich koktajl Mołotowa i Wabik. Ten pierwszy znajduje zastosowanie dość powszechnie oraz przyprawia do walki garść taktyki. Możemy przy jego usłudze zablokować przejście przeciwnikowi, dodając mu pod nogi płonącą niespodziankę. Oczywiście pewnie on zacząć przejść po rozżarzonej ścieżce, przecież ta weźmie mu istotną cześć punktów rośnięcia oraz ograniczy jego ruchy. Kilka razy udało mi się tak uratować bombsite, gdy leżał na nim jeden, zaś w tunelu zauważyłem wybiegających terrorystów. Szybko zagrodziłem im możliwość ogniem, co dało mi kilka ważnych sekund na poinformowanie kolegów z grupy, żeby możliwie jak najszybciej pospieszyli mi z uwagą. Mało kto przyjmuje się bowiem na chodzenie po ogniu. Wabik, jak jedna nazwa wskazuje, służy do zwabienia przeciwnika, symulując odgłosy wystrzałów. Robi się to żyć rewelacyjnym rozwiązaniem, lecz w pracy mało kto kładzie się na takie oszustwo nabrać.

Dołączyło


About This Author


EsperanzaEsperanza
Joined: January 12th, 2021
Article Directory /

Arts, Business, Computers, Finance, Games, Health, Home, Internet, News, Other, Reference, Shopping, Society, Sports