Top Site Net Features | Register | Login

Może pora z tym skończyć Nowinki o filmie

Może pora z tym skończyć (2020) - Czas trwania 2 godz. 14 min.

I’m Thinking of Ending Things 2020

Reżyseria: Charlie Kaufman

Scenariusz: Charlie Kaufman

Gatunek: Dramat

Produkcja: USA

Premiera: 28 sierpnia 2020 (świat)

Ocena użytkowników 7/10

Poprawka trasy przekształca wycieczka pewnej pary po przerażającą wyprawę przy głąb własnej psychiki.

To nie stanie się zaskoczenie: znany z mrocznych komedii, intelektualnych łamigłówek i narracyjnej perfekcji Charlie Kaufman po raz pozostały zrealizował dzieło, niedaleko którego niepodobna przejść obojętnie. Bez wątpliwości nie zaakceptować zabraknie widzów swobodnie zagłębiających się w psychodeliczny świat przedstawiony i analizujących jego kolejne warstwy. Pozostali po 10 minutach projekcji będą życzyć cieszącemu się (? ) statusem nierentownego geniusza filmowcowi, żeby tytuł swojego nieznanego filmu potraktował w charakterze sugestię dotyczącą progresu dalszej kariery. Obojętnie od tego, lub jesteście jego fanami, twórcy "Synekdochy. Świeżego Jorku" trzeba przekazać sprawiedliwość: biorąc w warsztat książkę kanadyjskiego autora, udowadnia, iż zalicza się do wąskiego mrowiska scenarzystów, którzy wraz z przeciętnego czytadła do pociągu potrafią stworzyć hipnotyzującą, choć nie w każdym przypadku łatwą w odbiorze historię.

Kaufman zachowuje szkielet opowieści Iaina Reida, odhaczając najbardziej ważne punkty na fabularnej osi czasu, jednak nie trzyma się literackiego pierwowzoru niewolniczo. Prosta opowieść na temat chłopaku i dziewczynie podróżujących na prowincję, by odwiedzić rodziców jednego z tych propozycji, staje się punktem wyjścia do mrocznej, pełnej niepokojących szczegółów legend o współczesnych relacjach damsko-męskich. Okraszając wyjściowy pomysł dialogami, które w filmie Jima Jarmuscha mogłyby toczyć się przy kawie i papierosach, i surrealizmem spod znaku "Mulholland Drive", reżyser buduje dzieło więcej intensywne i rospostarte na dialog. Za sprawą licznych nawiązań do innych wpisów kultury pokazuje swoją elokwencję, a przy sposobności zachęca widza do wkładu w postmodernistycznej produkcji skojarzeń. https://filmyzlektorem.pl/

Wydaje się, hdy na poziomie fabuły "I’m Thinking of Ending Things" jest to "Zakochany bez pamięci" à rebours – bohaterka właściwie podjęła już decyzję o rozstaniu, ale odrzucić chce zapominać o przeszłości (ani likwidować lub ratować połączonych wspomnień). Decyduje się na wizytę po domu rodzinnym chłopaka w nadziei, hdy poznając miejsce, przy którym dorastał, powiedzie się jej dobrze go zrozumieć. Naturalnie Kaufman nie przepuszcza okazji do zagłębienia się w psychikę bohaterów, uwypuklając bieżący w książkowym oryginale wątek schizofrenicznej identyczności Jake'a i jego dziewczyny. O ile jednak Iainowi Reidowi postać bezimiennej narratorki służy głównie w charakterze medium wykorzystywane przez bohatera do komunikowania się z naszą firmą, do tego stopnia twórca "Synekdochy. Nowego Jorku" nie zaakceptować tylko oddaje do niej głos, ale robi z niej odmianę bardziej złożoną oraz gotową na podjęcie walki o własnej osoby.

Choć zaopatrując protagonistkę nie w jedno, ale w kilka imion (grana przez Jessie Buckley Lucy nazywana jest również Lucią i Louise), Kaufman nadaje do niej podmiotowość, jednocześnie komponuje jej postać wraz z odłamków kilku równoprawnych, ale różniących się od siebie historii. Poznajemy więc bohaterkę m. in. jak poetkę, malarkę, studentkę fizyki kwantowej bądź serwującą pyszne burgery kelnerkę. Reżyser płynnie przechodzi od jakiejś tożsamości do kolejnej, nie pozwalając widzowi poczuć się po świecie przedstawionym pewnie. Niezależnie od owego, czym Lucy w sam raz się zajmuje (ani jaki kolor mają jej ubrania po kolejnych aktach symbolicznie przechodzące od ciepłej czerwieni do chłodnego błękitu), wydaje się nierozerwalnie związana z Jakiem (Jesse Plemons). Nawet jeśli we własnym wewnętrznym monologu wciąż powtarza, że nie zaakceptować widzi swojej przyszłości u boku partnera, na użytek swoim rodziców wchodzi przy rolę szczęśliwe zakochanej dziewczyny, zrzekając się tym samym uprawnienia do samostanowienia.

Wprowadzając do historii części krytyki współczesnej kultury popularnej, Kaufman daje Lucy możliwość samoobrony, a w krańcu ucieczki z jake'ocentrycznego świata. Zmianę po sposobie myślenia bohaterki reżyser rozpina pomiędzy piosenką z hołdującego tradycyjnemu podziałowi funkcji genderowych musicalowi "Oklahoma! " a wnikliwą analizą kreacji Geny Rowlands z "Kobiety pod wpływem". Zapalnikiem pozwalającym Lucy przemówić własnym głosem oraz opowiedzieć swoją wersję wydarzeń jest popularna piosenka wykonywana m. in. przez Michaela Bublé, która przy interpretacji dziewczyny nie zaakceptować jest żartobliwym utworem o niewinnym flircie, lecz utrwalającym patriarchalny porządek świata na temat wątpliwym moralnie wydźwięku rape songiem.

"Może pora z tym skończyć" to także najbardziej mroczny kino w dorobku Charliego Kaufmana. Choć początkowa sekwencja zapowiada prędzej kino spod znaku niezależnych amerykańskich wytwórczości, podskórny niepokój szybko zaczyna dominować, by następnie eskalować w psychologiczny horror pełen surrealistycznych i dziwacznych sytuacji. Z gwarancją nie jest owo dzieło, do których przyzwyczaiła nas wraz z platforma streamingowa z czerwonym "N" przy logotypie, ale zostanie jedną z w największym stopniu oryginalnych i najlepszych tytułów dostępnych w jej bibliotece.


About This Author


RenwickRenwick
Joined: January 5th, 2021
Article Directory /

Arts, Business, Computers, Finance, Games, Health, Home, Internet, News, Other, Reference, Shopping, Society, Sports